sobota, 1 września 2012

Żegnajcie wakacje, płakać nie będę

fot. kwejk.pl
Wakacje, podobnie jak letnie okienko transferowe w Europie, można uznać za czas przeszły. Przespałeś ten okres - twoja strata. Teraz jest już za późno, bo przecież z założenia, przez kolejne miesiące więcej nie odpoczniesz. A Ty w ogóle odpocząłeś?

Ja od dobrych kilku lat, przestałem specjalnie podniecać się, rozmyślając z wyprzedzeniem o lipcu i sierpniu.

Było tak nawet za studenckich czasów. Może dlatego, że jeszcze w pierwszym wakacyjnym miesiącu z reguły miałem jakieś egzaminy? Tak czy inaczej, nie oczekiwałem wakacji z wypiekami na twarzy. Odpoczywałem w trakcie całego roku, nie tylko w przyjętych społecznie ramach czasowych. A gdyby nie powracająca jak bumerang "kampania wrześniowa", pewnie leniłbym się blisko trzy miesiące z rzędu.

Za późno na wakacyjny numerek, fot. lamahama.com

Słowo "wakacje" straciło dla mnie swoją rangę. Teoretycznie urlop mogę wziąć dosłownie zawsze (najpierw jednak trzeba go mieć). Nie wspominam o jego planowaniu, bo z reguły graniczy to z cudem. Kwiecień, maj, czerwiec, wrzesień. W czym te miesiące gorsze są od sezonowych? Przepełnione plaże, górskie stoki czy nieziemskie ceny, nie są akurat dla mnie plusem.

Co do pogody, to jest mi obojętna, bo przecież nigdy nie będę miał na nią wpływu. Biorę taką, jaka jest. A jak mi się nie podoba, to zawszę mogę udać się tam, gdzie temperatura będzie odpowiednia.

Chyba oduczyłem się odpoczywać w wakacje.



Kiedyś było inaczej. Wakacje zbliżały się wielkimi krokami i czekałem na nie miesiącami. Można było wyczuć je w powietrzu. Gdy wreszcie się zaczynały - euforia, ekstaza. Byłem w siódmym niebie. Z pierwszymi dniami wolnego od szkoły, obchodziłem się wakacjami bez litości. Spałem do południa, godzinami grałem w piłkę, lub na komputerze. To był mój czas relaks.

Mniej więcej pod koniec lipca przychodziła bolesna refleksja, że upływają kolejne dni i wypadałoby te wymarzone wolne dni jeszcze jakoś spożytkować. Pamiętam to uczucie. Kończących się wakacji i zbliżającej się szkoły. Świadomość nieuchronnego powrotu do rzeczywistości. Która przecież nie była taka zła.

Teraz to zobaczyłem. Jak lipiec sprzed lat, różnił się od lipca sprzed miesiąca. Ten z 2012 roku nie miał już swojej dawnej wartości. Stracił swoją magię. Nie pomogły mu nawet igrzyska, które tradycyjnie przegapiłem.

Kolejne wakacje za mną, łzy jednak nie uronię. Jestem już za stary żeby płakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz