![]() |
| To robiłem na lekcjach informatyki. Teraz żałuję. Trochę; fot. pcdsj.info |
Ciemno, czarno i ponuro. Taka jest tutaj sytuacja. Robię (robiłem) co mogę, by jakoś to wyglądało. By dało się oko zawiesić. Pewnych spraw jednak nie przeskoczę, a mianowicie własnej informatycznej niewiedzy.
Jak zobaczyłem bebechy Bloggera Google'a od razu zrobiło mi się głupio. Chętnie bym coś tu zamieszał, zmodyfikował. Aż mnie korci. Podobno można tu wszystko zmienić i dostosować do wizji swojego wymarzonego bloga. Ja nie potrafię.
Powiem tak: jest jak jest. Staram się, żeby "Na wykroku" przyzwoicie się prezentowało i nikogo nie odstraszało, ale działam wolno. Najpierw czytam "how to" na Google'u, potem próbuję i stosuję. Niektóre rzeczy się udają, inne już nie. Jest szansa, że do niektórych dojdę.
Przez moment zrobiło mi się głupio. Mam mocne alibi, bo informatyki nie studiowałem. To znaczy zetknąłem się z komputerem na uczelni, ale tylko w celu składania fikcyjnej gazety. No i po co mi to było? Potrzebuję znajomości HTML'a, a nie jakiegoś Scribusa.
Gdzie i kiedy mogłem go liznąć? Dokładnie nie wiem, ale nie zrobiłem nic w tym kierunku. Na szkolnych lekcjach grałem głównie w Deluxe Ski Jump (wersja 2.1) lub Unreal Tournament, a i tak miałem 6. Potrafiłem sformatować dysk C, "znałem się na komputerach".
Pierwszą próbę samodzielnego formatowania przeprowadziłem telefonicznie. Najpierw wykręciłem numer kolegi, poprzez jego matkę poprosiłem go do słuchawki i zapytałem o komendę. Komendę, którą formatuje się dysk twardy z dyskietki.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz